– Co ja mam zrobić?! Zwariuję od tych plusów i minusów! – Alina wsparła dłońmi bolącą głowę, próbując jednocześnie rozluźnić napięty kark.
Od dwóch tygodni nie potrafiła podjąć decyzji w sprawie nowej pracy. Myślała o tym dzień i noc. A przecież sama o nią aplikowała! Gdy okazało się, że została przyjęta do zespołu, w jakim zawsze chciała pracować, poczuła wielką radość. Ale tylko przez chwilę. Potem opadły ją wątpliwości: Czy jestem wystarczająco dobra? Czy inni mnie zaakceptują? Czy dogadam się z nowym szefem? I czy ten projekt w ogóle wypali?
Mama Aliny dołożyła swoje:
– Zastanów, czy dobrze robisz – powiedziała tonem, który sugerował, co ona o tym sądzi. – Tutaj cię już znają, masz wszystko poukładane, nieźle zarabiasz. Po co ci ta zmiana?
Na to pytanie Alina miała odpowiedź – chciała czegoś więcej. Czuła, że ugrzęzła w codziennej rutynie, przestała się rozwijać. Robiła swoje i wszyscy byli zadowoleni. Oprócz niej. Dlatego zaczęła szukać.
– Zupełnie cię nie rozumiem – orzekł jednak jej partner. – Pracujesz w stabilnej firmie i masz w niej jak u Pana Boga za piecem. Chcesz to rzucić i iść na niepewne? W dzisiejszych czasach?!
Za radą przyjaciółki, Alina wypisała na kartce plusy i minusy, jakie mogą się wiązać ze zmianą pracy. Każdego dnia patrzyła na nią, jej mózg pracował na najwyższych obrotach, a ona była niezdolna do podjęcia decyzji. Zrobiła się nerwowa, nad ranem budził ją ból głowy i skurcze mięśni. Czuła się tak, jakby rozpadała się na kawałki.
Dlaczego nie potrafię pójść za tym, czego chciałam? – pytała samą siebie. – Jak to się stało, że doprowadziłam się do takiego stanu?
Tak się dzieje, gdy rządzi nami umysł podświadomy, który jest nastawiony na przetrwanie i nie lubi zmian. W szkole życia zostaliśmy zaprogramowani na nawykowe schematy myślenia.
Najczęściej nie zdajemy sobie sprawy, że zaledwie około 5 procent naszych działań wynika ze świadomego umysłu, a nawet 95 procent z naszej podświadomości. A to w niej trzymamy nasze lęki, trudne historie, traumy i przekonania pochodzące od przodków, z innych wcieleń oraz nabyte podczas obecnego życia. To one hamują nas, gdy chcemy zrobić krok do przodu.
Dodatkowo Alina zaczęła funkcjonować na najwyższym poziomie fal mózgowych beta. Powstają one w sytuacjach kryzysowych, gdy mózg wchodzi w stan wysokiej koncentracji, by rozwiązać jakiś problem. Gdy jednak taki stan się przedłuża i pozostajemy pod działaniem hormonów stresu, ma to destrukcyjny wpływ na naszą psychikę i na nasze ciało.
Nie mamy też dostępu do tego, co nazywa się wyższą świadomością, intuicją, umiejętnością słuchania Wyższego Ja, Stwórcy. Dopiero, gdy sytuacja staje się nie do zniesienia, zaczynamy szukać rozwiązania.
Alina postanowiła, że pozostanie w swojej strefie komfortu i odrzuci propozycję nowej pracy.
Zadzwonię jutro z samego rana i definitywnie załatwię sprawę – pomyślała.
Odczuła pewną ulgę, ale zarazem wewnętrzny żal. I jeszcze tego samego wieczoru usłyszała w autobusie rozmowę kobiety i mężczyzny, którzy wracali z warsztatów Theta Healing. Poczuła intuicyjnie, że to coś dla niej.
Rano nie zadzwoniła, by zrezygnować z nowej pracy, lecz… poszła na kurs.
Z uwagą słuchała, gdy Marianna mówiła o tkwiących w podświadomości przekonaniach, które blokują zmiany w naszym życiu. Nauczyła się świadomie wchodzić w stan fal mózgowych theta (występują one podczas snu, w stanach głębokiej medytacji i relaksacji, ale Vianna Stibal, twórczyni metody ThetaHealing® odkryła, jak korzystać z nich w codziennym życiu). Zadała sobie pytanie, czego miała ją nauczyć cała ta sytuacja.
Po kursie podjęła decyzję. Tym razem ostateczną. Zgodną ze swoim sercem i marzeniami. Za porozumieniem stron pożegnała się z dotychczasową firmą. Do nowej pracy wstaje co rano z radością. Znalazła wspólny język i wspólne pasje z ludźmi z zespołu, do którego dołączyła. Co więcej, właśnie się dowiedziała, że jej poprzednia firma, postrzegana jako stabilna, zaczęła zwalniać pracowników.
Alina nie ma już kłopotu z podejmowaniem decyzji. Wie, że warto wychodzić ze strefy komfortu, a zmiana podyktowana sercem jest zawsze zmianą na lepsze.